U podstaw wszelkiej udręki leży nieuświadomiony lęk przed śmiercią. Ten niepokój jest nieunikniony, jest nieodłącznym elementem Twojego, mojego, naszego życia. I to już od urodzenia, a dokładniej od odkrycia potrzeby … jaką jest potrzeba powietrza, gdy rodzisz się. I dalej, zauważ, że ciężko Ci się oddycha, gdy jesteś w stresie, w ataku paniki, w toksycznych sytuacjach. Nawet mówimy: duszę się tu. A przecież nikt nam liny nie nakłada…
Niezależnie od tego, czy chodzi o śmierć własną, czy śmierć osób, na których Ci zależy, czy jest to śmierć realna, czy symboliczna, zawsze chodzi o udrękę związaną z tym, że już nie ma tej fizyczności. Oznacza to również, że lęk zawsze pochodzi z wewnątrz, nie ma źródła w środowisku! To jak zareagujesz, co postanowisz z tym zrobić.
W związku z tym pojawia się bardzo interesujące pytanie: skoro z jednej strony lęk jest nieunikniony, a z drugiej strony, na szczęście, nie wszyscy cierpimy na stałe zaburzenia lękowe, to w jaki sposób nasze urządzenia psychiczne radzą sobie z tym destrukcyjnym niepokojem, aby uczynić go znośnym, a nawet utrzymać go na nieświadomym poziomie?
I odwrotnie, jak to się dzieje, że czasami leczenie psychiczne zawodzi, a patologia lękowa przejawia się, w tak różnych formach jak lęk, udręka, ataki paniki, fobie?
TWOJE ŻYCIE PSYCHICZNE
Pojęcie psychiczny należy odróżnić od umysłowy. Psychika to przeżywanie doświadczeń na przykład przyjemności, radości, smutku, cierpienia, lęku itp. To nieoszlifowanym kamień życia wewnętrznego.
Umysł natomiast odnosi się do przetwarzania tego doświadczenia. Byłby więc, rozszerzając metaforę, oszlifowanym diamentem życia wewnętrznego.
Umysł, a więc i przetwarzanie doświadczeń, pozostaje w przeważającej części nieświadomy…
Nieświadome procesy są trochę jak cuda ukryte pod maską samochodu. Kiedy twój samochód działa sprawnie, wydaje się, że prowadzi się sam. Dopiero gdy się zepsuje, odkrywasz wreszcie silnik – i wszystkie jego niezwykłe urządzenia – które sprawiają, że samochód jedzie. Stąd właśnie pochodzi psychoanalityczna metafora aparatu psychicznego: zestaw urządzeń, które stale, bez naszej wiedzy, pracują, by uczynić krawędź życia mniej ostrą. Gdy tylko ten aparat przestaje funkcjonować prawidłowo, życie na zewnątrz zaczyna uderzać w nas w sposób nie do zniesienia. A bez istnienia takiego aparatu całe życie byłoby nieznośnym cierpieniem.
MENTALIZACJA
Mentalizacja jest właśnie tym procesem, dzięki któremu nieznośne doświadczenia cierpienia stają się znośne.
To jest coś na kształt takich nieuświadomionych spostrzeżeń, że: Ziemia obraca się bez Ciebie, że obraca się w innym tempie niż Twoje własne, że obracała się przed Twoimi narodzinami i będzie obracać się po Twoim odejściu.
Patologia psychiczna pojawia się wtedy, gdy mentalizacja nie jest już w stanie prawidłowo przetworzyć nieznośnych doświadczeń egzystencjalnych, które występują.
NOMAD CIERPIENIE
Cierpienia wyróżnia się różne głównie ze względu na stopień ich jakby to napisać… nieznośności.
Na przykład lęk przed śmiercią jest mniej znośny niż zwykłe zmartwienie…
Zwróć proszę uwagę, czy mówisz słowo martw- ię się o coś, kogoś, czynisz to martw- ym. Słowa mają moc, chyba się zgodzisz. Ponadto, podczas gdy ból fizyczny charakteryzuje się osiadłością, gdzieś Cię boli, to już cierpienie psychiczne charakteryzuje się nomadycznością. ONO przemieszcza się, zarówno w czasie jak i w przestrzeni. Na przykład wczorajszy Twój żal budzi dzisiejszy Twój żal. Wkurwiony, zwolniony inżynier budzi się wkurwiony rano. Ale i w przestrzeni, dajmy na to Polak może równie dobrze cierpieć z powodu bólu wywołanego przez ostatnie trzęsienie w Turcji.
Jeden ból moralny zawsze może przesłonić inny…
JAKO NOWORODKI, MIELIŚMY TO WSZYSCY
Lęk noworodka, który jest w postaci płaczu, nieotwartych oczu, niekontrolowanych ruchów jest całkowitym pokazaniem lęku przed śmiercią. To rodzaj spazmów. Jakie z resztą każdy z nas przechodził. W chwili narodzin mały człowiek jest rzeczywiście mniej uzdolniony do przetrwania niż dżdżownica! Gdyby mógł mówić, noworodek prawdopodobnie powiedziałby coś w rodzaju:
Nie istnieję już, jeśli nie mogę zaspokoić swoich podstawowych potrzeb
Lęk jest, obok przeżywania przyjemności, zasadniczą częścią Twojego życia psychicznego w chwili narodzin.
ZAAKCEPTUJ TO.
W pierwszych miesiącach niemowlę nie ma żadnych reprezentacji umysłowych (nie ma słów, myśli, obrazów)
Jego doświadczenie jest więc ciągłym przepływem wrażeń i emocji.
Interesujące jest to, że dla wielu psychologów narodziny są same w sobie inauguracyjnym doświadczeniem lęku:)
TWOJE SAMOLECZENIE LĘKU obok psychoterapii
- Zainwestuj w czasie swoje przedstawienia mentalne.
- Inwestycja wyobrażeń czy wszystko to co fantazmatyczne jest podstawą samoleczenia. Skryptowanie własnego życia w obliczu czegoś, co mnie niepokoi czyli: wprowadzę to wyobrażeniowo w życie i nastąpi taka, a taka sytuacja. W kosmicznym skrócie, przeżyj to w wyobraźni i miej z głowy. Dla przykładu: zostaję zraniony i krwawię, czuję lęk przed śmiercią. Rozluźniając się, myślę o zdolności mojej krwi do krzepnięcia. Wizualizuję, jak moje małe płytki krwi łączą się albo wyobrażaj sobie jak planujesz założyć bandaż lub pójść na oddział, by założyć szwy. Albo już wyobrażam sobie przyszłą bliznę… Powoli przestajesz się bać i w ten sposób Twój niepokój zostaje opanowany.
- Modlitwa, połączenie z Twoim Wyższym Ja, połączenie z duszą. Modlitwa jest jej językiem
- Świadomy oddech. Pełen skupienia oddech. Dostrzeganie i przeżywanie swojego ciała.
AUTOTERAPIA POLEGA NA TYM, ŻE:
- wykładasz doświadczenia na stół
- opowiadasz swoją historię sobie i innym z jak największą ilością szczegółów. wyjdź z prostoty. Mów wszystko, obrazowo, kolorowo, co Ci ślinka przyniesie. Nawet nie zdasz sobie sprawy, jak pojmiesz, że źródłem lęku jest banalny składnik. Rozumiesz? To najprostsze: idź i mów.
POWIEDZ BLISKIEJ CI OSOBIE CO CIĘ TRAPI. MÓW. OPOWIADAJ. Właśnie zrobisz DEBREFING. W wiktymologii to Twoje sprawozdanie.
ZACZNIJ MÓWIĆ.
Wywiad z M. Mansonem, po masakrze w Columbine( masakra w szkole w Stanach Zjednoczonych)
Dziennikarz: Manson, co byś im powiedział ( nastolatkom, którzy popełnili zbrodnię)?
M.M. : Nic, wysłuchałbym, co oni mają do powiedzenia.
z Miłością
Justyna
Szczęśliwy człowiek ,kochający Boga.