Słuchanie swojej Duszy.
Jesteś więcej niż swoim ciałem.
Temat bratnich i bliźniaczych Dusz chodził mi po głowie od bardzo długiego czasu i chodzi teoretycznie i praktycznie cały czas. W wyniku tych spacerów obudziłam się pewnego ranka z innym spojrzeniem na ten temat niż wcześniej i chciałbym się z Wami podzielić.
Życie uczy następujących rzeczy o duszach. Na początku czasu zostaliśmy stworzeni jako doskonali, kompletni i androgeniczni. Androgeniczne dusze odnoszą się do koncepcji lub idei, że dusze lub tożsamości ludzi mogą zawierać cechy lub aspekty zarówno męskie, jak i żeńskie, niezależnie od ich biologicznej płci. To jest często związane z koncepcją płciowości jako kontinuum, a nie dwóch ściśle określonych kategorii męskości i żeńskości. Osoby o androgenicznych duszach mogą odczuwać, że nie pasują do tradycyjnych ról płciowych i mogą doświadczać różnych aspektów tożsamości płciowej.
Dlatego też występują energie męskie u kobiety i to nie ma nic wspólnego z płcią. Analogicznie u mężczyzn występuje energia żeńska.
Byliśmy istotami światła.
Jesteśmy.
Przypomnijmy sobie to tylko.
Bliźniacze dusze miedzy innymi to to te, które od pierwszego spotkania doświadczają chwili intensywnej radości, której towarzyszą bardzo głębokie uczucia. Dwie osoby są tak przyciągane do siebie, że wkrótce chcą spędzić resztę życia razem. Znasz to uczucie déjà-vu? To właśnie ta chwila, gdy czujesz, że znasz tę osobę jakby od dawna. To są właśnie nasze wspomnienia z przeszłych wcieleń tylko zapewne w innych rolach spotkaliśmy się.
Ci, którzy podpisują się pod tą wersją tego, czym jest bliźniacza dusza, wierzą, że bratnie dusze to ludzie, do których jesteśmy natychmiast przyciągani, ludzie, których czujemy, że znamy całe nasze życie i z którymi doświadczymy raczej wielkiej przyjaźni niż romantycznego związku. I to ma sens. W języku francuskim słowo bratnia dusza to l’âme-soeur ( soeur oznacza siostrę). Tu brat tu siostra – co z resztą bardzo ładnie pokazuje tę zależność.
Obserwacje prowadzą mnie do przekonania, że naszymi bratnimi duszami są Ci, którzy są częścią naszej rodziny w świecie duszy (astralnym). Wszyscy Ci, którzy są blisko nas, tacy jak członkowie naszej najbliższej rodziny, nasze dzieci, nasi bliscy przyjaciele i nasi małżonkowie, są częścią tej rozszerzonej rodziny. W życiu pozagrobowym, gdy nasze ciało fizyczne umiera, podsumowujemy to, co zostało lub nie zostało osiągnięte zgodnie z naszym planem życia i potrzebami naszej duszy. Po tej ocenie wiemy, co jeszcze musimy zrobić, aby ponownie stać się istotą światła i wracamy na Ziemię, aby kontynuować naszą podróż. Drogę.
Ponownie zostaniemy przyciągnięci przez tych samych lub innych członków naszej rodziny dusz, aby kontynuować naszą ewolucję. Będą wcielać się w inne role, w innych ciałach. Dla przykładu. Córka mogła być dla Ciebie mamą w poprzednich wcieleniach. To dzięki bliskim nam osobom możemy naprawdę się rozwijać. To są często relacje trudne. Tym więcej masz do zrobienia im ktoś z Twojego bliskiego kręgu jest dla Ciebie „ciemiężycielem’’.
W głębi duszy próbujemy połączyć nasze kobiece i męskie energie. Im bardziej nauczysz się kochać siebie, a co za tym idzie, kochać innych bezwarunkowo, tym bardziej połączysz swoje dwie części i ta fuzja nastąpi w Twoim sercu.
Umożliwi Ci to również bardzo harmonijną relację z partnerem, ponieważ zaakceptujesz go ze wszystkimi jego wadami, cechami, słabościami, przekonaniami, lękami i ograniczeniami, zamiast próbować go zmienić. Partner odzwierciedla Twoją wewnętrzną pracę. To ten efekt, kiedy Ty się zmieniasz -zmienia się cały świat.
Z niektórymi z naszych bratnich dusz pracuje się łatwiej niż z innymi. Posiadanie bardzo silnego pociągu do bratniej duszy nie oznacza, że związek będzie łatwy. . .Wszystko zależy od stopnia naszej akceptacji całego inwentarza:). Pamiętaj, że Twoja dusza rozpoznaje i przyciąga inną duszę, ponieważ wie, że będzie ona odzwierciedleniem Ciebie i pomoże Ci uświadomić sobie, czego w sobie nie akceptujesz. To piękna, ale potwornie trudna do zauważenia i wzięcia w całości ZASADA LUSTRA.
Słowa Junga, psychoterapeuty, alchemika, wszak psychologia to biała magia
Kto szuka na zewnątrz-śpi
Kto patrzy do wewnątrz budzi się.
To czysta kwintensncja: nauk Jezusa, Buddy, Transerfingu, teozofii, filozofii kwantowej, potęgi umysłu, no życia po prostu.
PRAWO PRZYCIĄGNAIA W RELACJACH
Jeśli nie chcesz wykorzystać swojego partnera do wzrastania w miłości, będziesz nadal doświadczać tych samych emocji i tych samych trudnych sytuacji. Zmieni się jedynie twarz partnera. I tyle. Problemy będą te same…
Jeśli zdecydujesz się odejść, będziesz przechodzić przez to samo z innymi partnerami, dopóki nie zaakceptujesz, że to, co dzieje się w Tobie, przyciąga tych ludzi.
Mam więc nadzieję, że kochasz siebie na tyle, by poczuć połączenie swoich dwóch części (kobiecej i męskiej). Nazywa się to nirwaną lub siódmym niebem na Ziemi. Kochanie siebie – kompletnie nie chodzi o przeglądanie się w tafli z ohami i ahami nad sobą. Narcyz tak wpadł do stawu i się utopił… Tu chodzi o to żebyś umiał/umiała postawić zdrowe granice dostępu do Ciebie, jeśli Cię ktoś obraża w jawny czy też ukryty sposób, odrzuca czy porzuca, mówisz sobie stop. I zaczynasz pracę. Dostrzegasz swoją ranę, uświadamiasz ją sobie i ją leczysz, uzdrawiasz.
P.S. Ukryta agresja to docinki, cynizm, sarkazm, kąsanie, czepianie się.
PROSTA TECHNIKA NA JUŻ
NR 1
Gdy tylko coś Cię denerwuje, nie podoba Ci się lub złości, jest to znak, że nie akceptujesz bycia tym, czym MYŚLISZ, ŻE JEST INNA OSOBA.
Naprawdę postaraj się być w chwili obecnej i nie myśleć o niczym innym. Obserwuj i myśl co ta sytuacja miała Ci pokazać. W jakim jeszcze obszarze masz lekcje do odrobienia. Dla mnie nieustanną pracą jest nauka mówienia bliskim, że z jakiegoś powodu jest mi przykro. I wiele innych. To minie. Wszystko zrozumiesz w odpowiednim dla siebie czasie. Sytuacje życiowe pokażą to. Zrozumiem rzeczy i wyjdę z tego jeszcze lepiej uformowana/uformowany. Umieszczanie rzeczy w perspektywie jest bardzo ważne.
PROSTA TECHNIKA NA JUŻ
NR 2
Oddychanie jest dla mnie bardzo ważne od jakiegoś czasu. To niefortunne, że ludzie zapominają o oddychaniu. Trzeba opróżnić płuca i prawidłowo wdychać powietrze. Codziennie chodzę i podczas spaceru korzystam z okazji, aby oddychać świadomie. Istnieją różne techniki oddychania i stają się one coraz bardziej znane, jak Wima Hofa, który pozostaje na mrozie przez długi czas oddychając.
PROSTA TECHNIKA NA JUŻ
NR 3
Zadanie sobie pytania: CO powstrzymuje mnie przed byciem pogodnym, przed byciem spokojnym w danej chwili? Wówczas dochodzisz do przyczyny.
Co mogę zrobić, aby być spokojnym? Dlaczego przyciągam coś, co nie pozwala być mi pogodnym, życzliwym- tu wstaw jakikolwiek przymiot – taki z którym np. aktualnie pracujesz. Chciejmy zidentyfikować to, co uniemożliwia nam np. bycie spokojnym.
Wielcy perfekcjoniści ( słowo perfect w ogóle nie ma mieć pozytywnych konotacji w znaczeniu jakiego używamy, perficere to UKOŃCZYĆ COŚ !) odkładają rzeczy na później, znajdują wymówki i ostatecznie nie robią nic. Jeśli myślę chcę wykonać tę lub inną pracę, to robię to. To wtedy, gdy masz w tym obie stopy, wiesz, czy jest to dla Ciebie dobre, czy nie, czy przyczynia się do Twojego rozwoju czy nie. Daje Ci to doświadczenie. A Twoje doświadczenie jest unikalne.
Możemy mieć cele i projekty, ale w drodze musimy dać sobie prawo do bycia człowiekiem
Jedyną racją bytu każdej istoty ludzkiej jest przeżywanie ludzkich doświadczeń poprzez dawanie sobie prawa do bycia człowiekiem.
W tym momencie jesteśmy w naszym sercu, akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy. Jeśli, na przykład, zaakceptuję to, że jestem niecierpliwy, stanę się cierpliwy coraz szybciej. Mentalny wymiar ludzkiej istoty nie może zrozumieć tych duchowych pojęć: im bardziej chcę się zmienić, tym mniej się zmieniam. Im więcej akceptuję, im więcej zmieniam, tym lepiej dla mnie. To jest to, co wszyscy musimy rozpoznać: nie musimy próbować prześcigać innych i udowadniać rzeczy.
Po prostu zrób to ze sobą: jeśli zacznę bardziej kochać siebie, inni też będą mnie bardziej kochać, prawić mi komplementy, akceptować mnie etc.
Wszystko, co robię ze sobą, otrzymuję od innych i robię z innymi. Nazywam to trójkątem: cokolwiek oceniam u innych, inni oceniają mnie w ten sam sposób i ja oceniam siebie w ten sam sposób.
Widzisz to?
Wszystko, co daję innym, inni dają mnie i to do mnie wraca
Wszyscy ludzie doświadczają emocji i musimy zaakceptować, że jest to część bycia człowiekiem. Szkoły z jakimiś tam wyjątkami kompletnie nie dysponują narzędziami związanymi z radzeniem sobie z emocjami. W domu- trzeba mieć wielkie szczęście-że można było mieć prawo płakać, złościć się, mieć swoje zdanie i być szanowanym przy tym wszystkim. Ale nic to. Wszak szkołę mamy cały czas. Tu. Na Ziemi.
Jak i na górze tak i na dole.
Emocje, ego. Kto przejmuje kontrolę?
Kiedy doświadczamy emocji, to zawsze dlatego, że nasze ego wzięło górę. Jeśli ktoś lub jakaś sytuacja sprawia, że czuję się emocjonalnie w pracy, to nigdy nie jest to druga osoba, tylko ja: jest we mnie coś, co to przyciąga. To bycie odpowiedzialnym.
To nic wielkiego. Bierzesz głęboki oddech i mówisz sobie „OK. Dlaczego mi się to przytrafia? Czego mogę się z tego nauczyć? Daje Ci to nową perspektywę. Inni ludzie są dla Ciebie aktorami.
Dla mnie emocja jest zawsze czymś nieprzyjemnym, to wtedy ego przejmuje kontrolę. Jeśli doświadczam radości lub szczęścia, „Jestem z siebie dumna/dumny, miałem/miałam dobry dzień…”, to jest to uczucie radości, a nie emocja. Dokonuję rozróżnienia między emocjami, a uczuciami, ponieważ zdałam/zdałem sobie sprawę, że ludzie wkładają wszystko do tego samego koszyka i uniemożliwiają sobie odczuwanie, ponieważ uważają, że wszystko jest emocją. Dzięki temu rozróżnieniu dajemy sobie prawo do odczuwania przyjemnych rzeczy. Jeśli jest nieprzyjemnie, wiemy, że to nie jest już uczuciem, ale emocją i że wpływa na nas. To ego-stan.
Nieprzyjemne emocje są związane z kwestiami ego: nie jesteśmy już w naszym sercu. Jeśli nie akceptujemy siebie, sytuacji lub osoby, jest to problem ego. Gdy tylko ego przejmuje kontrolę, nie jesteśmy już w swoim sercu. Lęki są małym głosem ego mówiącym: „To nie powinno tak być”, „Dlaczego?” Wszystko, co powoduje strach lub dyskomfort, wskazuje na to, że ego przejęło kontrolę nad naszym życiem i że nie słuchamy już naszego serca. Można by pomyśleć, że strach jest emocją. Ale kiedy się boję, oddycham, patrzę na siebie i daję sobie prawo do strachu, więc staje się on uczuciem. Nie ma już dyskomfortu, napięcia, stresu. Spojrzenie na swój strach pozwala mi odłożyć go na bok i nie cierpieć z jego powodu.
Fizyczna część karmy.
Karma to intencja. Podczas ziemskiego pobytu możesz wpłynąć na fizyczną część karmy. Dbając o to nakładasz na talerz. Obserwując czy zajadasz strach? A może lęk, gniew, frustrację? Czy brakuje Ci słodyczy w życiu-uzależnienie od cukru? Czy masz deficyt bliskości, miłości-uzależnienie od alkoholu? Brak „zaczerpnięcia” wolności-wyjście na dymka? I tak dalej. To są rany, którymi trzeba się zająć. Od jedzenia do czucia, do zauważenia. Sporo możesz tutaj zobaczyć obserwując swoje nawyki żywieniowe, uzależnienia etc. Ale jesteś jak Uroboros. Pożerasz się i się odradzasz. Każdego poranka, każdego świtu możesz podjąć decyzję. To jest Twój wybór. I to jest Twoja moc.
z Miłością
Justyna